Ogłoszenia


Zachęcamy wszystkich do przekazania 1% podatku na Grupę Historyczną Guttstadt.
Zebrana kwota zostanie przeznaczona na działania statutowe grupy.

Przekazania środków z tytułu 1% należnego podatku można dokonać wpisując w zeznaniu podatkowym
KRS: 0000260433 i wskazując jako cel szczegółowy:
GUTTSTADT.

Wszystkim darczyńcom z góry dziękujemy.


Kaci i oprawcy

Polska lata 1945-1989

Kaci i oprawcy

Postprzez Olsztyniak » 13 lut 2016, o 20:04

Mordercy Polaków – Żydzi w UB

Ofiarami żydowskich sędziów, prokuratorów, prezesów sądów i prokuratorów wojskowych padło wielu przedwojennych oficerów Wojska Polskiego, oraz bohaterów Armii Krajowej, WiN, ZWZ, którzy po decyzji powrotu do kraju byli oskarżani o szpiegostwo, torturowani w celu wymuszenia przyznania się do winy i skazywani na śmierć. Oto kilku z nich:

Gen. August Emil Fieldorf pseudonim “Nil“, żołnierz Legionów Polskich, dowódca 51 pp. Strzelców Kresowych w kampanii wrześniowej, komendant “Kedywu” KG AK, komendant organizacji Niepodległość “Nie”, po wojnie więzień łagrów sowieckich, po powrocie do kraju oskarżony przez żydowskie UB o współpracę z Niemcami, więziony razem z niemieckim generałem SS Sporenbergiem i płk. Wenzlem.
Skazany na karę śmierci za odmowę współpracy i wydania polecenia aby jego podkomendni wykonywali polecenia żydowskich morderców z UB. Oskarżycielem był żydowski prokurator Beniamin Wajbloch, przewodniczącym składu sędziowskiego była żydówka Gurkowska. Po rozprawie rewizyjnej w Sądzie Najwyższym któremu przewodził żyd dr. Mertz wyrok śmierci utrzymano, generał Fieldorf został stracony strzałem w tył głowy 24 lutego 1953 w piwnicach żydowskiej katowni na Mokotowie.

Ppłk. Zdzisław Barbasiewicz celująco ukończył Szkołę Podchorążych w Ostrowi Mazowieckiej, we Wrześniu 1939 walczył w 95 pp 39 DP pod Dęblinem, Krasnymstawem, Cześnikami, Suchowolą i Krasnobrodem. Za walki pod Cześnikami otrzymał Krzyż Walecznych, inne odznaczenia to: Order Odrodzenia Polski, Złoty Krzyż Zasługi, Virtuti Militari, Krzyż Partyzancki. Aresztowany i torturowany w kwietniu 1950, skazany na śmierć 29.X.1951 przez żydów ppłk. Feliksa Aspis i mjr. Karczmarza.

Mjr. Zefrin Machalla absolwent Szkoły Podchorążych w Komorowie. Po klęsce wrześniowej zatrzymany przez sowietów podczas próby przekroczenia granicy w okolicach Stanisławowa. Zesłany do katorżniczej pracy w łagrze, a potem z armią gen. Andersa walczy na zachodzie.
Powraca do kraju i służy w Oddziale II Sztabu Generalnego. W kwietniu 1950 usunięty z wojska, aresztowany i torturowany przez żyda płk. Kochana. Oskarżycielem był żyd płk. Frenkiel, skład sędziowski to żydzi ppłk. Aspis, mjr. Karczmarz i ppor. Stefan Szechter brat Adama Michnika. Stracony 10. I. 1952 roku.

Płk. pilot Bernard Adamiecki, przedwojenny wykładowca Wyższej Szkoły Lotniczej, służył w siłach powietrznych Armii Modlin. W 1940 nawiązuje kontakt z komendantem ZWZ “Grotem” Roweckim. Uczestniczył w przerzutach polskich lotników na zachód, w Powstaniu Warszawskim po którym dostaje się do niewoli. Po wojnie w wojsku, aresztowany 21.X.1950 przesłuchującym był już wymieniony żyd płk. Amons, oskarżycielem był żyd kpt. Lindauer, sądzony w procesie zbiorowym z innymi polskimi oficerami. Składowi morderców przewodniczył żyd płk. Parzecki, tym razem oskarżycielem był ten sam płk. Amons. Płk. Adamicki rozstrzelany został 7.VIII. 1952 w więzieniu mokotowskim.

Płk. pilot Szczepan Scibior komendant Oficerskiej Szkoły Lotniczej w Dęblinie, wspaniały pilot 305 Dywizjonu Bombowego Ziemi Wielkopolskiej, kawaler Virtuti Militari V klasy i Krzyża Walecznych. Aresztowany i torturowany przez tych samych żydów Urbaniaka i Kulaka, oskarżany przez żydów Amonsa i Lindauera, skazany jak wszyscy polscy oficerowie za “nikczemną zdradę ojczyzny” na karę śmierci przez żyda płk. Parzeckiego. Zamordowany 7.VII.1951 w więzieniu mokotowskim.

Kmdr. Stanisław Artur Mieszkowski aresztowany w październiku 1950 jako dowódca Floty Wojennej, torturowany i męczony przez dwa lata przez żydów kpt. Sterna, por. Turczyńskiego, kpt. Kulika i ppor. Gieca. W zeznaniach z przesłuchania odnotowano następującą wypowiedź torturowanego kmdr. Mieszkowskiego “Wy się zajmujecie prowokatorstwem, to jest wasz zawód! jesteście mordercami w imię waszej racji. Jesteście bez czci i wiary ze skóry obdarci, padliną żyjący Tatarzy!” Na procesie oskarżał żyd Leonard Azarkiewicz, skazany na karę śmierci i zamordowany 16.XII.1952 r. w więzieniu mokotowskim.

Ppłk. Marian Orlik absolwent szkoły Podchorążych Piechoty w Ostrowi Mazowieckiej. Do niewoli niemieckiej dostał się 5.X.1939, wieziony w oflagu do końca wojny. Po powrocie do kraju powrócił do służby wojskowej, zamierzał podjąć studia w akademii Sztabu Generalnego, uznany w raporcie GZI uznany antysemita za redagowanie listu do marszałka Zymirskiego w sprawie usunięcia ze sztabu dwóch oficerów narodowości żydowskiej. W maju dwaj żydzi szefowie GZI – Wozniesieński i Skulbaszewski podpisali nakaz aresztowania. Oskarżycielem był jedyny w tym towarzystwie Polak ze wsi kolo Przasnysza mjr. Stanisław Banaszek. Skazany na kare śmierci przez żydów ppłk. Krupskiego, płk. Krasuckiego i mjr. Wnorowskiego.

Ppłk. Aleksander Kita absolwent szkoły Podchorążych Piechoty w Ostrowi Mazowieckiej, uczestnik kampanii wrześniowej w Armii “Prusy”, wojnę spędza w niemieckich oflagach. Po wojnie wraca do kraju, przygotowuje się do studiów w Akademii Sztabu Generalnego, awansuje do stopnia pułkownika. Aresztowany 23.V.1952 r. przez trzy tygodnie maltretowany w celu wymuszenia ‘przyznania się do winy’, sadzony we wspólnym procesie z wcześniej wymienionymi płk. Glowackim, ppłk. Orlikiem przez żyda ppłk. Juliusza Krupskiego. Zamordowany 3.XII.1952 r.

Ppłk. pilot Roman Rypson oficer Pułku Ułanów Krechowieckich, absolwent Oficerskiej Szkoły Lotnictwa, po wybuchu wojny dowódca eskadry obserwacyjnej, dwukrotnie unikał niewoli niemieckiej. Po powrocie do kraju zostaje wykładowca pułku lotniczego w Radomiu i szkoły lotniczej w Dęblinie. W 1950 szef Wydziału Planowania Dowództwa Wojsk Lotniczych. Aresztowany, torturowany i sądzony 15.X.1952 przez żyda ppłk. Krupskiego, skazany na karę śmierci i zamordowany 28.IV.1953 r.

Wszyscy zamordowani przez żydowskie UB oficerowie byli grzebani bezimiennie a zwłok nigdy nie wydawano rodzinom.
Po 1956 żyd Marian Rybicki w roli prokuratora Generalnego PRL wręczył wdowom i sierotom po wszystkich zamordowanych przez żydów polskich żołnierzach i oficerach akty unieważnienia wydanych na nich wyroków.


Główni sprawcy morderstw na tysiącach polskich oficerów to żydzi:

Amons
Skulbaczewski
Wozniesinski
Aspis
Azarkiewicz
Drochomirecki
Feldman
Frenkiel
Graff
Hochberg
Karczmarz
Karliner,
Karpiński
Ligeza
Lityński (krewny Jana Lityńskiego, masona)
Szechter – (syn Ozjasza Szechtera, stalinowca, fanatycznego komunisty, jednego z przywódców Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, ktora konsekwentnie dążyła do rozbicia Polski; brat Adama Michnika)
Milcyn
Świątkowski
Widaj
Wizelberg
Wnorowski
Wolińska
Mertz
Avatar użytkownika
Olsztyniak
Młodszy Chorąży
Młodszy Chorąży
 
Posty: 175
Dołączył(a): 2 lut 2016, o 18:42

Re: Kaci i oprawcy

Postprzez Olsztyniak » 13 lut 2016, o 20:12

Jan (Iwan) Amons, w Internecie także nieprawidłowo podawany jako Jan Amos, (ur. 29 czerwca 1918 w Skarżycach k. Winnicy, syn Hilarego i Anny z Tomaszów) – podpułkownik Ludowego Wojska Polskiego,prokurator wojskowy w czasach stalinizmu.


Henryk Ligięza (ur. 22 marca 1912 w Krakowie, zm. 25 września 1973 w Warszawie) – polski prawnik, prokurator wojskowy,podpułkownik. Członek Armii Krajowej, ps. Michał. Członek PPR, następnie PZPR.


Czesław Łapiński (ur. 4 czerwca 1912 w Sosnowcu, zm. 6 grudnia 2004 w Warszawie) – podpułkownik, zbrodniarz i oprawca okresu stalinizmu, prokurator sądów wojskowych.


Julia Brystiger z domu Prajs, znana także jako Brystygier, Brystyger, Bristiger(owa), Brüstiger, Briestiger, ps.Luna, Krwawa Luna, Daria, Ksenia, Maria, ps. literacki Julia Prajs (ur. 25 listopada 1902 w Stryju, zm. 9 października 1975 w Warszawie) – funkcjonariuszka aparatu bezpieczeństwa Polski Ludowej, zbrodniarka stalinowska, pisarka

Feliks Aspis (ur. 27 lipca 1901 w Warszawie, zm. ?) – polski prawnik i polityk żydowskiego pochodzenia, sędzia Wydziału II Najwyższego Sądu Wojskowego, pułkownik Ludowego Wojska
Polskiego, odpowiedzialny za skazanie na śmierć w latach 1945-1956 oficerów Wojska Polskiego.

Maria Gurowska vel Maria Górowska vel Maria Sand vel Genowefa Maria Danielak z domu Zand (ur. 1 października 1915, zm. 31 sierpnia 1998) –polska sędzia pochodzenia żydowskiego w okresie PRL.

Henryk Holder (ur. 6 lipca 1914 w Szczerzcu koło Lwowa, zm. 26 lipca 1980) – polski prokurator żydowskiego pochodzenia, pułkownik Wojska Polskiego, naczelny prokurator wojskowy w latach 1946-1948.

Kazimierz Drohomirecki (ur. 3 października 1895 we Lwowie, zm. 29 maja 1953 w Pruszkowie) - pułkownik Ludowego Wojska Polskiego, sędzia Najwyższego Sądu Wojskowego.

Józef Feldman (ur. 14 stycznia 1913 w Warszawie, zm. ?) - polski prokurator, polityk i żołnierz żydowskiego pochodzenia, pułkownik Wojska Polskiego, zastępca Naczelnego Prokuratora Wojskowego do spraw szczególnej wagi (2 listopada 1950 - 29 lipca 1955), członek PZPR.


Władysław Garnowski (ur. 25 września 1898 w Komarnie, zm. 1954) - polski sędzia, od 1947 do 1949 prezes Najwyższego Sądu Wojskowego, doktor prawa,pułkownik Wojska Polskiego.

Alicja Graff, z domu Fuks (ur. 20 czerwca 1917, zm. 20 grudnia 2005 w Warszawie) – stalinowska prokurator wojskowa, wicedyrektor Departamentu III Prokuratury Generalnej. Żona prokuratora Kazimierza Graffa.

Kazimierz Graff (ur. 11 listopada 1917 w Warszawie, zm. 5 kwietnia 2012 w Warszawie) – polski prawnik i adwokat żydowskiego pochodzenia, stalinowski prokurator.

Wiktor Leszkowicz (ur. 17 października 1918, Żyźniewo) – wicedyrektor Departamentu Śledczego MBP od 15 listopada 1951 do 8 kwietnia 1954, naczelnik Wydziału III Departamentu Śledczego MBP, zwolniony 30 czerwca 1955, podpułkownik bezpieki.

Władysław Litmanowicz, właśc. Abram Wolf (ur. 20 lutego 1918, zm. 31 marca 1992) – polski szachista,dziennikarz, działacz i sędzia szachowy żydowskiego pochodzenia. Z wykształcenia prawnik, w latach powojennych sędzia w procesach stalinowskich, wydał wyroki śmierci na działaczy polskiego podziemia niepodległościowego.



Emil Merz (ur. 27 grudnia 1897 r. w Tarnowie, zm. w Warszawie) – adwokat, funkcjonariusz Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, sędzia Sądu Najwyższego PRL.

Henryk Podlaski vel Hersz Podlaski (ur. 7 marca 1919 w Suwałkach) – polski prokurator, polityk i żołnierzżydowskiego pochodzenia, podpułkownik Wojska Polskiego, zastępca Naczelnego Prokuratora Wojskowego ds. Szczególnych (1946-1948), zastępca Prokuratora Generalnego PRL (1950-1955).

Stanisław Cypryszewski (ur. 29 stycznia 1893 w Kowlu, zm. 19 lutego 1983) - polski prokurator Ludowego Wojska Polskiego, oskarżający w procesach przeciw polskiemu podziemiu antysowieckiemu

Beniamin Wejsblech (Beniamin Wajsblech)(ur. 22 grudnia 1908, zm. 13 marca 1991 w Warszawie) - wiceprokurator Generalnej Prokuratury PRL, oskarżyciel w procesach politycznych w czasach stalinowskich
Avatar użytkownika
Olsztyniak
Młodszy Chorąży
Młodszy Chorąży
 
Posty: 175
Dołączył(a): 2 lut 2016, o 18:42

Re: Kaci i oprawcy

Postprzez Olsztyniak » 14 lut 2016, o 12:20

Wydawać by się mogło, że XX w. po zakończeniu dwóch światowych konfliktów zbrojnych nie może przynieść już nic gorszego, że może być już tylko lepiej, że po latach niewoli i walki o niepodległość, która pochłonęła całe pokolenia, nastanie wreszcie spokój. Niestety okazało się inaczej. Manifest PKWN, marionetkowy rząd lubelski, proces szesnastu czy traktowanie żołnierzy Armii Krajowej, szybko ujawniły, że prawdziwa wolność jeszcze długo nie nadejdzie. Lata 1944 – 1956, nazywane okresem stalinowskim zapisały się jako jeden z najmroczniejszych rozdziałów w historii Polski. Władza inwigilowała obywateli na każdym kroku. Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego, któremu podlegały wojewódzkie, powiatowe i miejskie urzędy bezpieczeństwa siały postrach, a funkcjonariusze UB i ich agenci byli wszędzie. Nocne aresztowania przypominające raczej porwania niż działanie służb państwowych, bezprawne i brutalne przesłuchania, wymuszanie zeznań torturami były na porządku dziennym. W tryby tej okrutnej machiny można było trafić pod najbardziej błahymi i absurdalnymi zarzutami, m.in. za słuchanie zagranicznych audycji radiowych i ich komentowanie, krytykowanie władzy i ustroju komunistycznego, współpracy ze Związkiem Radzieckim oraz kolektywizacji wsi, ścigano osoby które komentowały sytuację gospodarczą w kraju czy chociażby żartowały z władzy. Zakazane było upamiętnianie ważnych dla Polaków rocznic i świąt.

Najbardziej zagrożeni byli ci, którzy podczas wojny zasłużyli się w walce o wolność, zwłaszcza członkowie Armii Krajowej, armii Andersa, osoby działające w konspiracji i ci którzy po wojnie postanowili nie składać broni, by walczyć dalej z nowym najeźdźcą. Wszyscy oni byli opluwani i szkalowani przez nową władzę. Deprecjonowano nawet najbardziej bohaterskie dokonania w walce podczas wojny, przedstawiając wszystkich jako zdrajców, faszystów, „zaplute karły reakcji” i pod takimi zarzutami dokonywano aresztowań. Do więzienia można było trafić za znajomość z kimś, kto działał w podziemiu, nawet, jeśli była to znajomość odległa. Nie można więc powiedzieć, że Polska w maju 1945 r. odzyskała wolność. Znalazła się pod okupacją sowiecką niesioną pod płaszczem haseł wyzwolenia kraju. Ci, którzy czynnie walczyli o wolność i działali w konspiracji, szybko zorientowali się w sytuacji i to oni jako pierwsi znaleźli się na celowniku służb bezpieczeństwa. Dla nich zakończenie II wojny światowej nie oznaczało wolności. Znów rozpoczęły się aresztowania, poniżanie, absurdalne wieloletnie wyroki więzienia lub jeszcze bardziej absurdalne wyroki śmierci. Działo się to na oczach innych państw, które zachłyśnięte euforią wielkiego zwycięstwa zignorowały najpierw niepokojące sygnały, a później pierwsze oznaki opanowywania Polski przez aparat represji i służby w pełni podległe Związkowi Radzieckiemu. Zakończyła się światowa wojna, a w Polsce pojawił się nowy agresor stosujący te same metody, jakie stosował okupant niemiecki: masowe aresztowania, odpowiedzialność zbiorowa, tortury, wymuszanie zeznań, bezprawne wyroki i tajne egzekucje.

Komuniści rozbudowali w Polsce sieć więzień karno-śledczych, wśród których do najcięższych należały Mokotów, Wronki, Rawicz, Fordon i Inowrocław. Krótko po wojnie było już 19 wojewódzkich urzędów bezpieczeństwa, 289 placówek powiatowych oraz 179 więzień i aresztów resortu bezpieczeństwa publicznego. Dodatkowo swoje siedziby posiadały GZI, NKWD czy NKGB. W każdym z tych miejsc katowano i zabijano Polaków podejrzewanych o niechęć do systemu komunistycznego. Droga przez mękę aresztowanego rozpoczynała się w aresztach śledczych Powiatowych Urzędów Bezpieczeństwa Publicznego, gdy nagle, oderwany od domu, pracy i codziennych spraw trafiał do malutkiej celi. Pierwszą metodą śledczą, stosowaną
przez funkcjonariuszy UB była dezinformacja i całkowity brak wiadomości o przyczynie zatrzymania. O tym fakcie nikt też nie informował nawet najbliższej rodziny, człowiek po prostu znikał za murami Urzędu Bezpieczeństwa. Podejrzany trafiał do celi o wymiarach 2,2 na 4,5 m., którą dzielił nawet z ośmioma osobami. Przeważnie było jedno okno z grubymi kratami osłonięte od zewnątrz dodatkowo jeszcze tzw. blindą, czyli kawałkiem blachy sięgającym od parapetu do szczytu, tak że pozostawała tylko niewielka szpara, zapewniająca minimalny dopływ świeżego powietrza i światła, ale uniemożliwiająca zobaczenie czegokolwiek na zewnątrz. Nie było łóżek. Zastępowały je worki z niewielką ilością startej na sieczkę słomy, na dodatek nie zawsze ich liczba pokrywała się z ilością więźniów: „Sienniki, to wielkie słowo – były to jutowe, poprzecierane wory z garstką startej na sieczkę słomy(…) Mieliśmy 5 sienników na 8 ludzi. Układaliśmy je w poprzek celi, a spaliśmy wzdłuż głowami do siebie. Tylko w ten sposób 4 chłopów mogło się zmieścić na dwóch i pół siennika”. Poduszek nie było i nie można ich było niczym zastąpić, bo ubranie i buty po wieczornym apelu wystawiano przed drzwi. Wyposażenie celi uzupełniał jeszcze stojący w rogu przy drzwiach niczym nie osłonięty sedes. Dzień rozpoczynał się o 5 rano. Składano w kostkę sienniki, myto się w sedesie, ustawiano się boso i w bieliźnie na baczność pod ścianą i czekano na poranny apel. Po sprawdzeniu przez oddziałowego stanu osobowego pozwalano się ubrać. O 6:00 było śniadanie, na które składał się kubek czarnej zbożowej kawy i pół bochenka czarnego, półsurowego chleba. Wyżywienie w ciągu dnia uzupełniał obiad w postaci litra śmierdzącej wodnistej zupy z jarzynowego suszu, jeszcze z poniemieckich magazynów wojskowych. W zupie często pływały rozgotowane robaki, które zalęgły się w sproszkowanych warzywach. Całość kraszono olejem lub rozgotowanymi dorszami (razem z głowami i wnętrznościami). Na kolację podawano tą samą zupę i chleb (jeśli ktoś nie zjadł całej porannej porcji). W takich warunkach zatrzymany spędzał kilka dni, a nawet miesięcy zanim w ogóle wezwano go na przesłuchanie i dowiedział się za co trafił do aresztu. Dopiero wtedy rozpoczynała się prawdziwa gehenna więźnia.

Podstawowa strategia śledczych UB polegała na wymuszaniu przyznania się do winy i złożenia obciążających zeznań, bez względu na wszystko i stosując do osiągnięcia tego celu wszelkie możliwe sposoby, które przede wszystkim sprowadzały się do najbardziej wyszukanych tortur. A śledczy w tym względzie dysponowali niemal nieograniczoną paletą możliwości. Przesłuchanie trwało 7-15 godzin. Przez cały ten czas podejrzany był wyzywany, lżony i poniżany. Jeśli przesłuchiwany nie składał zeznań zgodnych z założeniem oficera śledczego, to systematycznie był bity i kopany po całym ciele: „(…) chwycił mnie za włosy, poderwał z taboretu i cisnął na podłogę. Rozpętało się prawdziwe piekło. Wszyscy trzej zaczęli mnie kopać gdzie popadło, jak piłka przelatywałem spod jednej ściany pod drugą. zwinięty w kłębek osłaniałem rękami twarz i oczy. Po jakimś czasie w ogóle przestałem cokolwiek czuć. Straciłem przytomność. Kiedy się ocknąłem leżałem pod ścianą(…)”; „Bili wszelkimi sposobami. Po upadku na ziemię nawet dziur mi narobili. Twarz mi tak spuchła, że na oczy nie widziałem. Bili, żeby zabić. Od tego katowania tyłek mi pękł, krew broczyła(…). Narzędziem chętnie wykorzystywanym podczas śledztwa był metalowy pręt lub pałka, którą uderzano z całej siły w pięty. Używano także linijki, bijąc nią więźnia po karku, obojczyku i rękach. Poza tym przypalano palce stóp czy wieszano głową w dół i podtapiano: „Tłukli we mnie jak w bęben, najczęściej metalowym prętem w pięty. To był straszny ból, myślałem, że zwariuję. Mieli też inną nie mniej ciekawą metodę. Wkładali mi papier pomiędzy palce u nóg i podpalali. Wieszali też na kiju głową w dół. W takiej sytuacji łapczywie się oddycha. Więc wlewali mi do nosa wodę z octem. To była straszna męczarnia. Dość szybko po tym wszystkim gardłem, uszami i nosem ciekła mi krew(…)”; „Po paru dniach ciało na ręce i karku zsiniało, jeszcze później zzieleniało. Każde uderzenie linijką sprawiało niewymowny ból. Jeszcze gorzej odczuwałem stukanie w głowę. Czułem, jak by wbijano mi igły i niesamowity, wibrujący przez całe ciało ból”.

Wymuszaniu zeznań służyły również proste ćwiczenia fizyczne, które jednak wykonywane w nienaturalnie dużych ilościach również stawały się torturą. Mowa tu o przysiadach. Kazano je robić całymi godzinami, bez przerwy. Kilkutysięczne powtórzenie tego ćwiczenia całkowicie wyczerpywało fizycznie więźnia, powodowało nieopisany ból, a nogi odmawiały posłuszeństwa, przy tym każda próba zrobienia sobie chwili przerwy lub nawet zachwianie równowagi kończyło się serią uderzeń i kopniaków: „Upadałem bez snu ze zmęczenia. Wylewali na mnie wiadro wody. Za chwilę znów kilka ciosów w twarz albo kopniaków w brzuch i od nowa przesłuchanie(…)
Zrobiłem tych przysiadów z kilka tysięcy(…)”.
Bardzo rozpowszechniona była metoda odwróconego stołka, która polegała na usadawianiu nagiego lub będącego w samej bieliźnie więźnia na nodze odwróconego stołka. Co chwilę podbijano mu nogi lub chwytano za stopy i okręcano. Podobnie działała metoda haka. Przesłuchiwanemu związywano nogi i ręce, a następnie kładąc skrępowane nogi na taborecie sadzano go w taki sposób, że cały ciężar ciała spoczywał na wystającym ze ściany haku: „(…)cóż to była za tortura. Cały ciężar ciała spoczywał na centymetrowej grubości wbitego w ścianę i zgiętego – w pewnej odległości i pod kątem prostym – żelaznego haka. W dodatku sadzają Cię tak, żebyś opierał się na kości ogonowej. Nawet niewielkie poruszenie powoduje, że hak wbija się w odbytnice. Ile razy ja przy tej operacji mdlałem…”.

Jeśli więzień mimo wszystko nie podpisywał obciążających zeznań poddawano go tzw. stójce. Ofiara w osobnej celi stała wyprostowana nago całą noc na betonowej podłodze, przy otwartym oknie, również zimą podczas mrozu. Strażnik co kilka minut zaglądał przez judasza i jeśli zauważył, że stójkowicz zrobił sobie przerwę lub zemdlał, to wpadał do środka zlewał go kubłem wody i biciem oraz kopniakami stawiał z powrotem na nogi. Rano dalsze przesłuchanie i znów powrót do stójki. Czasem trwało to kilka tygodni: „(…) Chodziło o to, żeby stójkowicz nie miał możliwości odpocząć lub, broń Boże, się przespać. Po kilku takich dniach i nocach najmocniejszypadał z nóg(…). Padał nagi na beton, ale też długo nie poleżał(…). Wylewano na niego wiadro zimnej wody i siłą stawiano na nogi”. Inną metodą wymuszania zeznań było zamykanie w karcerze, czyli w pomieszczeniu z betonową podłogą bez okien i żadnego wyposażenia, o takich wymiarach, że osoba w nim przetrzymywana nie mogła się ani położyć ani wyprostować. Otwór wentylacyjny zamykano latem, a otwierano zimą. Więzień przebywał tam nago, często po kostki w wodzie, we własnych odchodach i w całkowitych ciemnościach, nawet kilka tygodni. Wstrząsający obraz karceru przedstawia Ludwik Slaski w „Latach wykreślonych z życia”: „Przed umieszczeniem tam delikwenta otwierano zawór w rurze z fekaliami i wpuszczano je na betonową posadzkę do wysokości 3-5 cm. Jedyne okienko zamykano blaszaną szczelną okiennicą(…) w przybytku tym przebywałem okrągłe sto godzin bez jedzenia i picia, z krótkimi przerwami, w czasie których żądano ode mnie , bym się przyznał do nie popełnionych przestępstw. Był to okres kilkunastostopniowych mrozów , w piwnicy panował nie tylko smród, lecz i ziąb”.

Stosowano też system nękających przesłuchań, które uniemożliwiały sen i jedzenie. Gdy więzień odebrał swoją porcję posiłku zabierano go na przesłuchanie. Gdy wracał posiłek zdążył już wystygnąć, a ponieważ składał się z opisanych wcześniej składników, zimny był niemal niemożliwy do przełknięcia. Gdy przyszła pora następnego posiłku sytuacja się powtarzała. Nocą strażnik co kilka minut zaglądał do celi. Za każdym razem, gdy przesłuchiwany zaczynał zapadać w sen wyciągano go na przesłuchanie, zadając wciąż te same pytania: „I tak dzień po dniu, tydzień po tygodniu. Pod koniec tej fazy nękającego śledztwa padałem z wyczerpania. Brak snu i permanentne niedojadanie pozbawiły mnie zupełnie sił. Wychudłem jak szkielet”.

Oprócz opisanych wyżej tortur by wymusić zeznania, stosowano także: wyrywanie paznokci oraz włosów z głowy czy z brody, miażdżono jądra w szufladach biurek i rażono prądem. Zakładano maskę gazową na twarz i zatykano ją uniemożliwiając oddychanie, przypalano świeczką pięty, wieszano na wieszaku za skute z tyłu ręce, wieszano głową w dół między biurkami na pręcie przeciągniętym pod kolanami i łokciami. Miażdżono palce przytrzaskując je drzwiami lub szufladą. Stosowano także szantaż, grożąc aresztowaniem i potraktowaniem w taki sam sposób np. całej rodziny. I wtedy nie były to czcze pogróżki. UB miało niemal nieograniczoną władzę. Trzeba też zaznaczyć, że wszystkich opisanych wyżej metod używano również wobec kobiet, dla których nie było taryfy ulgowej ze względu na płeć. Dodatkowo bardzo często dochodziło do wielokrotnych gwałtów. Powodowano poronienia bijąc kobiety w ciąży po brzuchu.

Po całej serii takich przesłuchań więzień wracał, a raczej był wrzucany nieprzytomny do swojej celi, bez paznokci, cały siny, z odbitymi nerkami, połamanymi rękami i nogami, ze zmiażdżonymi członkami. Nie było lekarza więc mógł liczyć tylko na pomoc współwięźniów: „Dwóch funkcjonariuszy wwlekło go do celi za nogi. Z ust mocno broczyła mu krew. Całą twarz miał zbroczoną krwią. Również krwią poplamione było jego ubranie. Gdy oglądałem jego ciało do pasa, to widziałem zasiniony prawy bok. Z ucha też sączyła się krew (…) Po kilku godzinach odzyskał przytomność lecz nie mógł mówić, bo miał wybite zęby i opuchniętą twarz (…) Przebywał w mojej celi przez około trzy dni. W tym czasie nie był leczony. Nie mógł nic jeść. Po tych trzech dniach został zabrany na kolejne przesłuchanie (…)”. Wiele osób nie doczekało nawet rozprawy i nigdy nie wróciło z przesłuchania. Po tym jak wyprowadzono ich z celi na przesłuchanie, wszelki słuch po nich zaginął. Było jasne, że funkcjonariusze UB dopuszczali się często po prostu zabójstw podczas śledztw, co potwierdza również fakt, że do dziś na terenach dawnych siedzib PUBP znajdowane są szczątki zakopanych tam ludzi.

Oczywiście takie traktowanie i metody nie wszyscy wytrzymywali. Wielu, co zrozumiałe, załamywało się i przyznawało do najbardziej absurdalnych zarzutów, podpisując wszystko, co podsuwali im śledczy. Niezależnie od tego czy ktoś się przyznał czy nie, sprawa i tak była już z góry przesądzona, pozostawała już tylko kwestia wymiaru kary. Tylko temu celowi służył następny etap, czyli sąd, który więźniowie nazywali „kiblowym”, ze względu na fakt, iż rozprawy nie odbywał się na sali rozpraw, ale w zwykłej celi, gdzie oskarżony siedział na „kiblu”, wiadrze lub w najlepszym wypadku na stołku. Sędzia odczytywał akt oskarżenia, będący zbiorem zeznań wymuszonych podczas brutalnych przesłuchań. Podsądni wielokrotnie odwoływali swoje zeznania tłumacząc, że były one na nich wymuszone torturami. W takich wypadkach sędzia zarządzał przerwę podczas której funkcjonariusze UB uczestniczący w rozprawie bili oskarżonego tak, by nie było to widoczne na twarzy, ale by ten nie miał już siły ani odwagi odwoływać zeznań. Trzeba zaznaczyć, że do całej zbrodniczej stalinowskiej machiny państwowej zaliczali się również sędziowie i w takich procesach raczej nie zdarzały się uniewinnienia. Tylko w latach 1944-1955 trybunały wojskowe wydały ok. 5 tys. wyroków śmierci oraz doprowadziły do skazania na wieloletnie więzienie tysiące Polaków niegodzących się z władzą komunistyczną. Miało to służyć izolacji i fizycznej eliminacji wszelkich wrogów systemu.

Po otrzymaniu wyroku skazani, bez względu na wymiar kary trafiali do jednego z kilku więzień: Mokotów, Wronki, Rawicz, Fordon i Inowrocław. Tam zamykano ich w celach o warunkach bardzo zbliżonych do wcześniejszych aresztów śledczych, z tym że teraz współwięźniami byli także zwykli kryminaliści oraz zdrajcy i kaci z czasów okupacji niemieckiej, co dla osób działających w organizacjach niepodległościowych i w konspiracji stanowiło dodatkowe upokorzenie. Cele były
różnej wielkości i przebywało w nich od 5-180(Mokotów) osób. Obraz „ogólniaka” na Mokotowie przedstawia Stanisław Krupa: „Trafiłem do 29 celi na pierwszym piętrze, jedynej tak dużej celi na Mokotowie. Dawniej znajdowało się tu 29 łóżek, ale po tych łóżkach nie było już ani śladu. Zastąpiły je jutowe, ze startą na sieczkę słomą, sienniki. Upchnęli tu ok. 180 ludzi. W dzień młyn(…) W nocy nieopisany tłok. Spaliśmy jeden przy drugim, jak sardynki upchane w puszce(…)”. W więzieniu nadal trwało maltretowanie osadzonych. Na porządku dziennym były pobicia, karcery, pozorowane egzekucje. Ponadto niedożywienie i brak opieki lekarskiej też robiło swoje. Według relacji osadzonych w więzieniu w Rawiczu, w 1949 r. wywożono kilkunastu zmarłych tygodniowo, a niektórzy w takich warunkach spędzali nawet po kilkanaście lat. Wszystko to miało jeden konkretny cel – wyniszczyć i dobić przeciwników władzy ludowej.

Więźniowie z długoletnimi wyrokami przebywali w tych samych celach co skazani na karę śmierci. Niektórzy czekali na jej wykonanie kilka miesięcy, a czasem nawet lat. Nikt nie informował skazanego o tym, że jego wyrok w drodze amnestii lub ułaskawienia został zamieniony na karę więzienia. Do celi w każdej chwili mógł wejść strażnik z poleceniem doprowadzenia skazańca na wykonanie wyroku, a działo się to każdego dnia. Można sobie tylko wyobrażać w jakim stanie nerwowym były osoby z kaesem: „(…)ci którzy mieli karę śmierci – a w niektórych celach było takich po kilkunastu – drżeli z nerwów: czyja dzisiaj kolej…”. Wyroki wykonywano nocą w specjalnych pomieszczeniach, przeważnie tzw. „strzałem katyńskim”, czyli w tył głowy. W taki sposób zginął np. mjr Łupaszka czy gen. August Emil Fieldorf „Nil”. Wyrok wykonywano także przez powieszenie lub rozstrzelanie. Nie było przy tym księdza, prokuratora ani naczelnika. Nie mniej bulwersujący był sposób postępowania z ciałami zamordowanych więźniów. Grzebano je nocą nago, bez trumny, w bezimiennych grobach w lasach, na polach, w dołach kloacznych, torfowiskach, stawach, rzekach czy na wysypiskach śmieci. Często zwłok pozbawiano głowy. Zdarzały się też przypadki oddawania ciał do zakładów anatomii w celach ćwiczeniowych. Do dziś nieznane są miejsca pochówku setek Metody śledcze UB, sądy, wyroki. Polska rzeczywistość po II wojnie światowej
Avatar użytkownika
Olsztyniak
Młodszy Chorąży
Młodszy Chorąży
 
Posty: 175
Dołączył(a): 2 lut 2016, o 18:42

Re: Kaci i oprawcy

Postprzez anioł » 15 lut 2016, o 20:26

bez komentarza .
Avatar użytkownika
anioł
St. chorąży
St. chorąży
 
Posty: 247
Dołączył(a): 24 gru 2014, o 17:34

Re: Kaci i oprawcy

Postprzez Olsztyniak » 16 lut 2016, o 16:17

Józef Bik – śledczy przesłuchujący "Inkę"

Po zakończeniu II wojny światowej wprowadzona do polski komunistyczna władza rozpoczęła brutalną rozprawę z podziemiem niepodległościowym. Działacze niepodległościowi byli masowo aresztowani i poddawani brutalnym śledztwom. Skuteczne prowadzenie śledztw oraz wydawanie wyroków zgodnych z ,,wolą’’ władzy komunistycznym wielu ludziom otworzyło drogę do kariery. Najlepszym przykładem ,,dojścia do kariery po trupach’’ jest postać śledczego Józefa Bika.

Józef Bik urodził się w 1909r. lub 1922r. w Łańcucie w żydowskiej rodzinie. Niestety, nie wiemy jakie otrzymał wykształcenie ani co robił w okresie II wojny światowej. Józef Bik pierwszy raz pojawia się w aktach 8maja 1945r., kiedy został starszym oficerem śledczym Sekcji VIII Wydziału WUBP w Gdańsku. Bardzo szybko awansuje i 16 lipca 1945r. widzimy go już jako zastępcę kierownika, zaś od 12 listopada pełni obowiązki kierownika tej sekcji. W tym okresie swojej ,,kariery’’ prowadził śledztwo w sprawie Danuty Siedzikówny ,,Inka’’ sanitariuszce 5 Wileńskiej Brygady AK. Śledztwo w sprawie ,,Inki’’ prowadzili Jan Wołkow i Józef Bik. Podczas tego śledztwa nieletnia ,,Inka’’ była bita i poniżana, lecz nie obciążyła swymi zeznaniami członków 5 wileńskiej Brygady AK. Józef Bik 2 sierpnia wysłał akty sprawy ,,Inki’’ do Wojskowego Sądu Rejonowego w trybie doraźnym. Dzień później została skazana na karę śmierci, którą wykonano 28 sierpnia 1946r. Skutecznie prowadzone śledztwo zakończone wydaniem wyroku śmierci na osobie nieletniej zapewniło 3 września (w dniu urodzin ,,Inki’’) Bikowi awans do centrali Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie. W tym okresie jako specjalista od prowadzenia śledztw został odznaczony aż trzema odznaczeniami m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

1 marca 1947r. Bik zostaje przeniesiony do Katowic, gdzie pełni funkcję naczelnika Wydziału Śledczego WUBP. Zajmował się prowadzeniem śledztw w sprawie organizacji niepodległościowych m.in. Polska Tajna Armia Wyzwoleńczo-Demokratyczna. Tam również dał się poznać jako ,,skuteczny’’ śledczy. Tadeusz Płuzański badacz zbrodni okresu stalinowskiego w Polsce pisze, że Bik miał ,,ciężką rękę’’. Potrafił długo bić więźniów nogą od stołka, gumową pałką lub po prostu gołymi rękami. Z zeznań więźniów Bika wynika, że był bardzo brutalny i potrafił nawet zabić. Jednemu z więźniów za źle udzieloną odpowiedź wybił jednym ciosem dwa zęby. Inna jego ofiara po wyjściu na wolność wkrótce zmarła. W latach 50’’ Bik zmienił nazwisko na Bukar, jak sam zaznacza z powodu ośmieszającego brzmienia. Bik-Bukar został w 1953r. zwolniony ze służby, po czym dalsze jego losy są nieznane. Nie wiadomo również, kiedy zmienił ponownie nazwisko na Gawerski, jednak w 1968r. wyjeżdża do Szwecji.

Po latach IPN nie mógł przedstawić mu zarzutów, ponieważ nie wiedziano czy nawet żyje. Dopiero w 2003r., a więc po 35 latach nieobecności Bik-Bukar-Gawerski napisał do IPN list, w którym prosił o potwierdzenie mu lat pracy w bezpiece. Złożył nawet wniosek do Sądu Okręgowego w Katowicach o ,,rewaloryzacje’’ emerytury za lata służby w bezpiece. Postępowanie sądowe w sprawie zbrodni popełnionych przez Bika było kilkukrotnie odraczane i mimo przedstawienia mu zarzutów do jego osądzenia nigdy nie doszło. Śledztwo w sprawie Bika ostatecznie zostało umorzone z powodu śmierci oskarżonego, który zmarł w 2008r.
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
Avatar użytkownika
Olsztyniak
Młodszy Chorąży
Młodszy Chorąży
 
Posty: 175
Dołączył(a): 2 lut 2016, o 18:42

Re: Kaci i oprawcy

Postprzez Olsztyniak » 21 lut 2016, o 19:41

Avatar użytkownika
Olsztyniak
Młodszy Chorąży
Młodszy Chorąży
 
Posty: 175
Dołączył(a): 2 lut 2016, o 18:42

Re: Kaci i oprawcy

Postprzez Waldi » 1 sty 2017, o 16:55

A kto czytał o polskich obozach które stworzył Sikorski dla Polaków w 1939 roku we Francji a potem w Anglii .Jest tej niechlubnej historii dużo w internecie ale o tym się nie mówi bo to był rząd AK. :polska:
Avatar użytkownika
Waldi
Sierżant
Sierżant
 
Posty: 119
Dołączył(a): 21 sie 2016, o 20:30

Re: Kaci i oprawcy

Postprzez Beatricze » 2 sty 2017, o 06:34

Waldi podaj jakieś źródła gdzie można o tym poczytać, bo zaskoczyłeś mnie tym stwierdzeniem że aż nie dowierzam :omg:
inter arma silent Musae
Avatar użytkownika
Beatricze
Kapitan
Kapitan
 
Posty: 444
Dołączył(a): 2 paź 2015, o 05:43

Re: Kaci i oprawcy

Postprzez Olsztyniak » 2 sty 2017, o 16:01

"Kurier Galicyjski" – to niezależne pismo Polaków na Ukrainie. Pismo ma status gazety ogólnoukraińskiej z prawem dystrybucji także poza granicami Ukrainy.

Więc wszystko wiadomo nic dodać nic ując.
Avatar użytkownika
Olsztyniak
Młodszy Chorąży
Młodszy Chorąży
 
Posty: 175
Dołączył(a): 2 lut 2016, o 18:42

Re: Kaci i oprawcy

Postprzez Waldi » 2 sty 2017, o 17:10

Ja wyczytałem w Focus Historia ale i trafiłem w internecie wielu miejscach z różnych źródeł .
Avatar użytkownika
Waldi
Sierżant
Sierżant
 
Posty: 119
Dołączył(a): 21 sie 2016, o 20:30

Re: Kaci i oprawcy

Postprzez Waldi » 3 sty 2017, o 16:14

Wiarygodne linki tylko trzeba dokładnie czytać co robił Józefa Piłsudski i Sikorski
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bute

https://pl.wikipedia.org/wiki/Przewrót_majowy
Avatar użytkownika
Waldi
Sierżant
Sierżant
 
Posty: 119
Dołączył(a): 21 sie 2016, o 20:30

Re: Kaci i oprawcy

Postprzez Olsztyniak » 4 sty 2017, o 16:35

No Wikipedia to najmniej wiarygodne linki. Bo pisać je może każdy.
Avatar użytkownika
Olsztyniak
Młodszy Chorąży
Młodszy Chorąży
 
Posty: 175
Dołączył(a): 2 lut 2016, o 18:42


Powrót do Polska Ludowa

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości

cron