Ogłoszenia


Zachęcamy wszystkich do przekazania 1% podatku na Grupę Historyczną Guttstadt.
Zebrana kwota zostanie przeznaczona na działania statutowe grupy.

Przekazania środków z tytułu 1% należnego podatku można dokonać wpisując w zeznaniu podatkowym
KRS: 0000260433 i wskazując jako cel szczegółowy:
GUTTSTADT.

Wszystkim darczyńcom z góry dziękujemy.


Nazwy staropolskie

Rozmowy o wszystkim, humor, rozrywka, ciekawostki, ploteczki itp.

Nazwy staropolskie

Postprzez marcos » 1 maja 2016, o 11:14

Która nazwa wam podoba się najbardziej :pozdro:
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
Avatar użytkownika
marcos
Młodszy Chorąży
Młodszy Chorąży
 
Posty: 186
Dołączył(a): 7 cze 2014, o 20:24

Re: Nazwy staropolskie

Postprzez tomas8333 » 1 maja 2016, o 11:45

Wszystkie są :spoko:
Ale Paszenog :laie:
"Armia baranów, której przewodzi lew jest lepsza niż armia lwów prowadzona przez barana" - Napoleon Bonaparte
Avatar użytkownika
tomas8333
Chorąży
Chorąży
 
Posty: 202
Dołączył(a): 27 wrz 2015, o 09:18
Lokalizacja: Cerkiewnik

Re: Nazwy staropolskie

Postprzez Beatricze » 1 maja 2016, o 17:16

u mnie w domu jeszcze niektórych się używało jak dziadkowie ze sobą rozmawiali :peace:
inter arma silent Musae
Avatar użytkownika
Beatricze
Kapitan
Kapitan
 
Posty: 444
Dołączył(a): 2 paź 2015, o 05:43

Re: Nazwy staropolskie

Postprzez fisher » 2 maja 2016, o 10:29

tomas ma rację paszenog :laie: i pierwszy raz słyszę :)
fisher
Młodszy Chorąży
Młodszy Chorąży
 
Posty: 178
Dołączył(a): 11 kwi 2016, o 17:32
Lokalizacja: Osetnik

Re: Nazwy staropolskie

Postprzez Warmijka » 2 maja 2016, o 21:02

Mi się podoba i zaciekawia od czego powstało "jątrew" . Czyżby od jątrzenia :hmm:
-----------------------------------------------------------------------------------
[i]Aby dojść do źródeł trzeba płynąć pod prąd.Z prądem płyną tylko śmieci.
-Zbigniew Herbert.
[/i]
Avatar użytkownika
Warmijka
Generał Brygady
Generał Brygady
 
Posty: 976
Dołączył(a): 7 cze 2014, o 17:55
Lokalizacja: Dobre Miasto.

Re: Nazwy staropolskie

Postprzez Vixcen » 2 maja 2016, o 22:42

Część z tych nazw brzmi podobnie jak obecnie w języku rosyjskim, np.:
Свёкор - [swjokar] - teść (ojciec męża)
Шурин - [szurin] - brat żony
Cноха - [snahа́] żona syna (albo brata)
Avatar użytkownika
Vixcen
St. Plutonowy
St. Plutonowy
 
Posty: 57
Dołączył(a): 25 lut 2016, o 23:58

Re: Nazwy staropolskie

Postprzez Catadero » 2 maja 2016, o 23:14

Dla żony siostra męża :spoko:
ZEŁWA.

C.
Catadero
St. Plutonowy
St. Plutonowy
 
Posty: 90
Dołączył(a): 30 cze 2014, o 10:27

Re: Nazwy staropolskie

Postprzez marcos » 3 maja 2016, o 08:48

Staropolskie określenia stopnia pokrewieństwa dotyczą nazw, którymi określa się członków rodziny. Niektóre z nich wyszły z użycia i nie są stosowane w dzisiejszej polszczyźnie.

Krewnych po ojcu określano krewnymi po mieczu (lub agnatami), a po matce po kądzieli (lub kognatami, najczęściej terminy "agnat" i "kognat" stosowane były do przodków). Bliższą rodziną byli męscy potomkowie, jako zachowujący to samo nazwisko i herb.

Dzieci swoich braci mężczyzna nazywał synowcami i synowicami, kobieta - bratankami i bratanicami. Dzieci sióstr były zwane siostrzeńcami i siostrzenicami. Według niektórych źródeł dzieci rodzeństwa określano ogólnie terminami nieć (rzadziej nieść) i nieściora, według innych źródeł terminy te odnosiły się do dzieci kuzynów (czyli wnuków stryjów, wujów i ciotek). Do brata ojca zwracano się stryju lub stryku, a do jego żony stryjenko bądź stryjno. Wujem i wujną lub wujenką tytułowano brata matki i jego małżonkę. Siostrę babki nazywano wielką ciotką lub praciotką, brata dziadka - wielkim stryjem, prastryjem lub przestryjem. Brata babki określano terminem wielki wuj, stary wuj lub przedwieć. Nie istniał termin kuzyn: dzieci stryjów, wujów i ciot określano bracia i siostry stryjeczne, wujeczne i cioteczne. Terminy wuj i (zwłaszcza) stryj rozszerzano także na kuzynów rodziców; wówczas dla odróżnienia rodzeństwo braci rodziców określano mianem stryj rodzony, wuj rodzony. Dzieci stryjów nierodzonych (czyli kuzyni drugiego stopnia) określane były jako bracia i siostry przestryjeczne. Dzisiejsze dziecko to było dziecię lub czędo. Na wnuka i wnuczkę mówiono wnęk i wnęka. Rodzic był określeniem właściwym tylko dla ojca.

W staropolszczyźnie również stopnie powinowactwa miały swoiste nazwy. Rodzice męża nazywani byli: świekier (świakier, świokier) i świekrew (świekra, swiekrucha). Ojca i matkę żony określano zaś jako cieść (później teść) i cieścia (wcześniej ćścia, później teścia, teściowa). Mężem córki był, podobnie jak dziś, zięć, za to synową (żonę syna) określano terminem snecha, sneszka, niewiastka (bo nic się o niej nie wiedziało). Na siostry męża mówiło się zełwa, zołwa, zełwica lub żołwica czy żełwia, a na brata męża - dziewierz. Żona brata męża (żona dziewierza) nosiła nazwę jątrew lub jątrewka, tą samą nazwą określano czasem bratową (żonę brata). Mąż siostry był określany jako swak. Brata żony określano terminem szurzy, czasem szurza lub szurzyn, siostra żony nosiła nazwę świeść. Męża świeści określano czasem terminem paszenog pochodzenia awarskiego. Mężem ciotki (cioty) był pociot lub naciot; nazywano tak zarówno męża siostry ojca, jak i siostry matki.


Pokrewieństwa

Pokrewni są ci, którzy od jednej osoby ród swój wiodą, powinowaci zaś są krewni męża względem krewnych żony i odwrotnie. W jakim stopniu zachodzi pokrewieństwo jednego z małżonków, w tymże stopniu, jest i dla drugiego powinowactwem.
Polacy mieli nader obfity rodzinny słownik nazw, określających rodzaj pokrewieństwa, pozostawiający daleko w tyle niemiecki, więc i pożyczek mieli mało. Mieli oni zwyczaj rozpamiętywać najdalsze pokrewieństwa rodzinne, a starsze niewiasty przekazywały młodszym pokoleniom całe dzieje pokrewieństw w swych okolicach i województwach. Pochodziło to nie tyle z próżności, ile z obyczaju narodowego, w którym wszystka szlachta uważała się za jedną rodzinę czyli „bracię". Stąd „u Polaków najpierwszy był tytuł: bracie, później mówiono: panie bracie, a wreszcie: mości panie „bracie".
Piotr Skarga w „Żywotach świętych" pisze, iż „w polskim języku bracią zowiemy w trzeciem i czwartem pokoleniu i jakiekolwiek powinowate".
W prawie polskiem, którego główną podstawą były stare zwyczaje narodu, charakterystyczną stanowi cechę pewna solidarność i łączność rodowa, nawet w dalszych stopniach pokrewieństwa. Majątek np. sprzedany w obce ręce krewni sprzedawcy mieli prawo odkupić, co wydawało się nader dziwnem dla cudzoziemców.
W prastarym obyczaju polsko-słowiańskim nie dawano posagu czyli wiana za dziewką, ale młodzian nabywał córkę u rodziców, był więc zwyczaj porywania dziewcząt, jako najtańszy sposób nabycia żony. Obyczaj ten przetrwał w Polsce przyjęcie wiary chrześcijańskiej i musiał się wydarzać jeszcze w XIII i XIV w., skoro ówczesne prawa krajowe surowo zabraniają żenienia się w sposób podobny. W obrzędach zaś weselnych ludu polskiego ślady tego obyczaju przetrwały do naszych czasów.
Że zaś na oznaczenie słowa gonić, zająć, było w dawnej polszczyźnie słowo żonąć, żenić, stąd powstały wyrazy: żona, ożenić, żonaty. Od wyrazu mahal, umowa ślubna, utworzono z żony małżonę i małżonkę. Druga żona względem dzieci swego męża z poprzedniej żony jest ich macochą. Ten, co „przyżenił" sobie żonę, czyli zjął, zajął ją rodzicom, nazywał się zięciem. Przyprowadzona do domu synowa, jako młoda niewiasta w porównaniu do starej matki męża, dostawała nazwę: niewiastki, niewiestki lub sneszki.
Ojciec nazywa się w mowie staropolskiej: ociec, rodzic, tata, t. j. tak, jak dotąd lud polski wymawia i używa tych wyrazów. Wyraz „ociec" sięga prastarych czasów; wyrazu rodzic lud używa, gdy chce nazwać poważniej. Wyraz tata, używany przez dzieci, jako najłatwiejszy, jest również dawny, bo już Bielski w XVI w. pisze: „Święty Wojciech, założywszy klasztor, dał mu imię po słowiańsku tata, bo tak Słowacy zwali św. Wojciecha jako ojca". Z nastaniem wiary chrześcijańskiej potworzyły się wyrazy: ojciec święty, ojciec duchowny, ojciec chrzestny, a ze wzrostem gospodarstw „ojciec czeladny" czyli gospodarz domowy, ojciec i dozorca czeladki. Ojczym jest wtórym mężem matki czyjej. Ojczyc i ojcowic ma kilka znaczeń w języku staropolskim: oznacza najprzód syna z prawego łoża, potem rodaka, ziomka, rodowitego syna swojej ziemi, dalej doradcę i miłośnika ojczyzny. Takim np. był Jan Łaski (ur. 1456, zm. 1531), o którym Stryjkowski wyraził się: „umarł Jan Łaski, prawy ojczyc ojczyzny” . Ojczycem lub ojcowicem zwano każdego ze starego rodu, pana z panów, wreszcie tak nazywano poddanych ojcowskich, na miejscu urodzonych, a prawo dawne stanowiło, że pojmańców (jeńców) wojennych dzieci uważani są za ojczyców czyli poddanych".
Majątek po ojcu zwał się ojcowizną i ojczyzną, po matce—macierzyzną. Syna jedynaka nazywano „jednorodzonym", adoptowanego — „przysposobionym" lub „przyjętym". trzymany do chrztu jest chrzestnym czyli chrześniakiem. „Synowie koronni" oznaczało ziemian z Korony.
Rodzice nazywali córki swoje w mowie potocznej dziewkami, dziewuszkami. Dzieci żony od pierwszego jej męża, lub dzieci męża z pierwszej jego żony, zowią się pasierbami i pasierbicami.
Ojciec ojca lub matki zowie się dziadem, dziadkiem, matka ojca lub matki — babką. Tych rodzice są pradziadami i prababkami, a tych znowu przodkowie zowią się prapradziadami lub naddziadami. Majątek po dziadku zowie się „dziadkowizną", po babce „babizną". Dzieci syna lub córki są wnuczętami.
W dawnej polszczyźnie nie mówiono wnuk, ale wnęk, a o rodzaju żeńskim nie mówiono wnuka ani wnuczka, ale wnęka i wnęczka. Jeszcze w końcu XVI wieku. Szczerbowicz pisze: „dzieci rodzonych braci i sióstr, t. j. synowców i siostrzeńców, też wnękami zowią". Syn brata zowie się bratańcem, bratankiem, synowcem, córka brata—synowicą, bratanka lub bratanicą. Syn siostry—siestrzanem, siostrzeńcem, siestrzankiem, córka siostry—siostrzenicą, siestrzanką.
Wyraz szwagier, szwagierka jest czysto niemieckim (Schwager, Schwäher). Dawni Polacy nazywali zawsze brata mężowskiego dziewierzem lub szurzą a nie szwagrem, siostrę mężową: żołwicą, żełwicą, żełwią lub świeścią a nie szwagierka. Surzyną nazywano na Mazowszu żonę szwagra jeszcze w XVII w. Mączyński, słownikarz XVI w., powiada: „Żełw albo żełwica, też niewiastką niektórzy zowią, t. j. mężowa siostra". Szymonowicz w sielankach pisze:

Źołwice i bratowe u jednego stołu,
I świekry i niewiestki jadają pospołu.

Żona brata czyli bratowa zwała się jątrew, jątrewka, a nazwy tej pisarze polscy używali do połowy XVII wieku. Siostra matczyna lub ojcowa zowie się ciotką; jeżeli rodzona, zowie się ciotką rodzoną, w przeciwnym razie jest ciotką wujeczną lub stryjeczną. Mąż ciotki zowie się: pociot, paciot, naciot.
Lud wiejski nazywa ciotką wronę, ciotuchą—febrę czyli zimnicę, ciotami—czarownice, które nasyłają ludziom kołtuny lub myszy.
Dzieci po dwóch siostrach rodzonych są sobie rodzono-cioteczni, jeżeli zaś babki były siostrami, są przecioteczni. Rodzony brat matki jest wujem, żona jego wujenką czyli wujną, syn bratem, córka siostrą rodzono- wujeczną.
Brat babki nazywa się stary wuj, dziadek lub przedwieć. Brat ojca jest stryjem, stryjkiem.
W dawnej polszczyźnie skracano stryjek na stryk, mówiono więc pospolicie: stryk, wieś Stryków, kronikarz Maciej Strykowski.
Żona stryja była jednak stryjenką lub stryjna, a dzieci po rodzonym stryju—rodzono-stryjecznemi. Brat dziadka zwał się starym stryjem albo przestryjcem, prastryjem, wnuk jego był bratem stryjeczno-stryjęcznym, czyli przestryjecznym. Syna i córkę brata stryjecznego zwano stryjecznym synem i stryjeczną córką. W ogóle stryjów i braci stryjecznych i przestryjecznych zwano „stryjcami".
Stryjcowie byli to męscy potomkowie jednego dziada, pradziada lub prapradziada, w różnych stopniach pokrewieństwa z sobą zostający. Nosili oni wspólny herb i uważani byli zawsze za blizką rodzinę.
Paprocki w „Ogrodzie królewskim", w przedmowie do Mich. Sędziwoja, pisze: „A pod jednym herbem jest kilkaset, pod drugim kilka tysięcy nalazłoby się stryjców herbowych, między którymi jest wielka miłość, chociaż jedni z tych herbów panowie a drudzy chudszy się znachodzą". I dalej: „Jest i był przedtem w Polsce takowy obyczaj i miłość między rycerstwem a pany, że herbowi stryjcowie wszyscy jeden o drugiego krzywdę jako bracia właśni umierali i w potrzebach na nieprzyjacioły koronne ze wszystkich państw pod jeden się proporzec albo chorągiew zjeżdżali, w potrzebach bywałe rotmistrze obierali a ich słuchali".
Znaną jest pewna starodawna spólność majątkowa, wymagająca, aby pomimo uprawnionych już działów rodzinnych nie czynił nikt sprzedaży ani zapisu, nie zapewniwszy się zezwolenia stryjców herbowych. Klonowicz pisze, że flisacy wiatr nazywają „stryjem".
W mowie potocznej było pospolitem „wujanie i stryjanie", a szczególniej to ostatnie, to jest, że młodsi nazywali starszych znajomych i przyjaciół „stryjku", co u ludu jest we zwyczaju dotąd.
Ojciec żony zowie się teść, a matka—teściowa lub teścia, dawniej cieść i cieścia. W jednej z pieśni ludowych dotąd w niektórych okolicach śpiewają: „I wyszła doń stara cieść". Mączyński w swoim słowniku z r. 1564 tak objaśnia:
„Cieść, to jest żony mojej ojciec, niektórzy świekrem zowią, ale niewłaściwie, bo świekier jest mężów ojciec, którego zowią po łacinie socer”. Stryjkowski znów pisze: „Obesłał bracią swoją i ćcia albo cieścia, ojca żony swojej". Widzimy z tego, że tak dawniej jak i dzisiaj u ludu, który tej nazwy w wielu stronach używa, świekier, świokier, świekra, świokra, świekrucha oznacza tylko rodziców męża, a teść i teścia — rodziców żony. Nieraz jednak ludzie mieszali z sobą te obie nazwy, a sam Stryjkowski w innem miejscu wyraża się: „Boniak świekier albo cieść Swantopełka". Jeżeli świekier pochodzi, także z niemieckiego wyrazu Schwäher, to nic dziwnego, że znaczenie tego wyrazu w polskim języku nie mogło być tak i owak pojmowane, skoro nie było polskiem.
„Półbratem" nazywano w dawnej polszczyźnie brata przyrodniego, „półsiostrą"—siostrę przyrodnią, t. j. dzieci z jednej matki po dwuch ojcach, lub z jednego ojca po dwóch matkach.
Dalekich przodków nazywano praojcami, praszczurami, praskurzami a praprawnuków — pasynkami.
Brückner przytacza zapomniane na przełomie od średnich wieków do nowych dwie nazwy: nieściora i czędo czyli cędo. Ten ostatni wyraz oznaczał jeszcze w XVI w. dziecko.
Wyrazy: bękart, bastard, bastrzę, wyrugowały: pokrzywników i wylegańców.
W rachowaniu stopnia pokrewieństwa przy zawieraniu małżeństw, trzymano się w Polsce śladem prawa kanonicznego rachuby kanonicznej, która się różniła w pobocznej linii od rachuby cywilnej prawa polskiego. Gdy podług prawa kanonicznego brat z siostrą są w pierwszym stopniu a synowica ze stryjem w drugim, to podług rachuby cywilnej w Polsce brat z siostrą był w drugim a synowica ze stryjem w trzecim stopniu pokrewieństwa. W prawach spadkowych używano cywilnej rachuby, ograniczając prawo spadkowości do 8-go stopnia włącznie.
Avatar użytkownika
marcos
Młodszy Chorąży
Młodszy Chorąży
 
Posty: 186
Dołączył(a): 7 cze 2014, o 20:24


Powrót do Na każdy temat

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości